Adam MichalecObserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego, ul. Orla 171, 30-244 Kraków, POLAND (Otrzymano 24 maja 1996)
Streszczenie - W artykule przedstawiono pewne zagadki związane z nowym krakowskim radioteleskopem słonecznym wraz z hipotezą, mającą na celu ich wyjaśnienie.
Nowy radioteleskop, z czaszą 8-metrowej średnicy wspartą na pięciu podporach, ponad budką obserwacyjną, uroczyście otwarto w Obserwatorium Astronomicznym UJ na Forcie Skała w dniu 26 października 1995 r. Świadkami tej uroczystości byli licznie zaproszeni goście z całej Polski, a nawet z USA.
- Słońce doceniło dzisiejszą uroczystość - powiedział JM Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Aleksander Koj, mając na myśli piękną jesienną pogodę, która towarzyszyła oficjalnemu oddaniu do użytku nowego radioteleskopu. Nikt nie przypuszczał wtedy, że już 8 dni później, ten nowoczesny instrument będzie musiał poddać się długiej, ostrej zimowej weryfikacji - i to aż do 20 kwietnia 1996.
Paraboloid ten zastąpił starą i wysłużoną 40-letnią, 7-metrową antenę, którą praktycznie zjadła już rdza. Nowy jest w pełni zautomatyzowany i nie wymaga - przeciwnie niż jego poprzednik - ciągłej obsługi przez człowieka. "Budzi się" sam po wschodzie Słońca, śledzi jego ruch notując poziom radiopromieniowania, a z chwilą nadejścia nocy wyłącza się przechodząc w stan uśpienia. Dzięki temu czas, który pochłaniało kontrolowanie pracy dotychczasowego przyrządu, można teraz poświęcić na opracowywanie danych, które są następnie udostępniane w sieci komputerowej.
Obserwacje radiowe Słońca zostały po raz pierwszy przeprowadzone jeszcze w czasie trwania II wojny światowej, a kilka lat po jej zakończeniu, w paru ośrodkach na świecie, rozpoczęto systematyczną, codzienną tzw. radiową służbę Słońca.
W Krakowie, na Forcie Skała, służba ta rozpoczęła się 1 października 1957 r. obserwacjami na fali decymetrowej o długości 37 cm (810 MHz), do których w roku 1966 dodano obserwacje na fali ok. 70 cm (410 MHz). Do obserwacji wykorzystywano radioteleskop zbudowany systemem gospodarczym jeszcze w 1953 r., którego jedynym przeznaczeniem miało być przeprowadzenie radiowych obserwacji całkowitego zaćmienia Słońca w dniu 30 czerwca 1954 r. Inicjatorem tego projektu był wieloletni dyrektor Obserwatorium, prof. Tadeusz Banachiewicz, zaś wykonawcami pionierzy radioastronomii w naszym kraju: Adam Strzałkowski i Oleg Czyżewski. Po trzech latach, które minęły od owego zaćmienia, rdzewiejący, przeznaczony do jednorazowego użytku instrument, został przystosowany do ciągłej pracy obserwacyjnej i rozpoczął swoją prawie czterdziestoletnią służbę. Stało się to możliwe dzięki funduszom uzyskanym z okazji III Międzynarodowego Roku Geofizycznego i pełnemu zaangażowaniu Olega Czyżewskiego i Józefa Masłowskiego w budowę nowej aparatury pomiarowej.
Ale w ostatnich latach stan techniczny radioteleskopu zaczął się gwałtownie pogarszać, grożąc w każdej chwili przerwaniem wieloletniej serii obserwacyjnej. Z inicjatywy prof. Józefa Masłowskiego, Kierownika Zakładu Radioastronomii i Fizyki Kosmicznej, podjęto więc przygotowania do modernizacji systemu. Opracowano kompleksowy plan niezbędnych zmian, dokonano rozpoznania cenowego i wystąpiono do Komitetu Badań Naukowych o stosowne fundusze, które uzyskano w sierpniu 1993 r.
Modernizacja była gruntowna. Nowy radioteleskop stał się instrumentem całkowicie zautomatyzowanym, wyposażonym w wysokiej klasy urządzenia odbiorcze najnowszej generacji, a więc przyrządem na poziomie światowym. Przeznaczeniem radioteleskopu jest pomiar strumienia promieniowania radiowego Słońca w zakresie fal decymetrowych, z możliwością wykonywania okresowej kalibracji poprzez obserwacje źródeł standardowych. Umożliwi to precyzyjne wyznaczanie codziennego widma Słońca w badanym zakresie fal.
Jego powstanie było możliwe dzięki sprawnej współpracy krakowskich radioastronomów, m.in. dr Andrzeja Kułaka, prof. Jerzego Machalskiego, dr Stanisława Zięby i innych, działających pod kierunkiem prof. Józefa Masłowskiego, z zespołem głównego wykonawcy tj. Zakładu Aparatury Naukowej UJ. Nowa, 8-metrowa antena została wykonana w tym Zakładzie według projektu i pod nadzorem mgr inż. Andrzeja Szula, który zastosował w konstrukcji wiele całkowicie nowych - chronionych patentami - rozwiązań, zgodnie z naszymi założeniami technicznymi.
W Wielki Czwartek, 13 kwietnia 1995 r., antena została przetransportowana helikopterem z Zakładu Aparatury na Skałę, a na początku lipca przekazana Obserwatorium do przeprowadzenia szeregu koniecznych testów technicznych. Do dnia 19 października obserwacje Słońca prowadzano nowym (do godz.12) i starym (od godz.12) radioteleskopem (inaczej przeszkadzałyby sobie wzajemnie) celem nawiązania obu serii obserwacyjnych. W tym też dniu rozpoczęto demontaż 7 metrowej anteny, który trwał trzy dni. Przeprowadzone niezbędne testy nowej anteny wykazały, że nowy instrument jest w pełni sprawny i powinien zapewnić wysoką jakość obserwacji. Cieszyć się zatem należy, że dzięki wysiłkowi całego Zespołu, kierowanego przez Dyrektora OA UJ prof. Józefa Masłowskiego, zdążyliśmy ze wszystkim na czas i mogło dojść do przecięcia symbolicznej wstęgi (niestety oficjalnie nie doszło do rozbicia butelki szampana mimo wcześniej przeprowadzonych prób). W czwartek 26 października 1995 r. o godz. 1220 nowy radioteleskop oficjalnie ruszył do "służby" witając świadków tego zdarzenia mile dźwięczącym gongiem. Gong ten - jak się później okazało - był sygnałem do licznych naszych "starć" z nowym instrumentem, który ujawnił swoisty charakterek.
Po oficjalnej uroczystości 26 października licznie zebrani Goście zostali zaproszeni na wspaniały lunch, który odbył się w dworku w Modlnicy, nam zaś został oddany w ręce przyrząd do badania Słońca, którego badanie jest dziedziną astronomii bezpośrednio wiążącą się z naszymi ziemskimi sprawami.
Zgodnie z założeniami pliku konfiguracyjnego programu "Sol", teleskop czuwa w pozycji zaparkowanej, aż do momentu gdy ma rozpocząć obserwacje. Od 15 listopada 95 obserwacje są wykonywane w dwóch blokach czasowych na 8 kanałach, a od 1 marca 1996 - na 11 kanałach.
Jak już wspomniałem, radioteleskop pokazał swój charakterek - po raz pierwszy 20 listopada 95, kiedy to wystąpiło oblodzenie napędu radioteleskopu. Potem nastąpiły wydarzenia grudniowe: 18 grudnia o godz. 328 UT zbuntował się; chcąc chyba wyrwać się z więzów programu w czasie czuwania, o tej osobliwej porze rozpoczął poszukiwanie Słońca! Nie trudno sobie wyobrazić, że wynikła z tego awaria napędu. Teleskop zatrzymał się na wyłączniku krańcowym, będąc w południku na d = 46° 58'. Z powodu niesprzyjającej aury usuwanie awarii trwało do 23 grudnia i w Wigilię teleskop wystartował. Zapanowała odwilż, Boże Narodzenie było dniem wolnym od obserwacji, zaś w noc na św. Szczepana spadł duży śnieg i rano ochłodziło się do - 15 C. Teleskop zamarł w okowach lodu i mimo naszych wysiłków trwał tak aż do 11 stycznia 1996. Dopiero 12 stycznia '96 antena ruszyła ponownie do służby, nie wykazując na szczęście nowych niespodzianek w napędzie. Tajemniczą sprawą są jednak resetowania programu, które czekają na wyjaśnienie i ich usunięcie.
Obok nowego radioteleskopu rośnie dziś okazały jesion-samosiejka, pod którym zwracał dawniej naszą uwagę piaskowcowy słupek. Wyryte na nim były dobrze jeszcze widoczne litery KKE (Kaiserlich Koenigliches Eigentum) a poniżej - liczba 15. Słupek ten wyznaczał granicę dawnego fortu-twierdzy. Lecz teraz nie wyznacza już niczego. W wyniku prowadzonych prac przy radioteleskopie, właśnie ten 15-ty musiał być usunięty; dokładniej - wykopany i, ze względu na swój ciężar, przerzucony w bok od swego dawnego miejsca. Można go było podziwiać w całej krasie do czasu, gdy nie został zabetonowany, użyty do wzmocnienia fundamentu płyty chodnikowej przy schodach wiodących do kabiny radioteleskopu, gdzie nastąpiło uroczyste przecięcie wstęgi w dniu 26 października 1995.
Zapytacie zapewne: - I cóż z tego? Moim zdaniem (a człowiekowi najrozmaitsze myśli chodzą po głowie) nie można wierzyć w przesądy. W końcu zagadkowy ten kamień KKE 15 nie może mieć żadnego wpływu na resetowanie się radioteleskopu! Zwyciężyć musi zdrowy rozsądek, a kolejna, rzekomo niewytłumaczalna, tajemnica Fortu nr 38 winna ujrzeć światło dzienne. Ale czy to faktycznie już koniec zagadek?
Przy ścieżce, na terenie obserwatoryjnego fortu, nie ma już słupka, niemego świadka wydarzeń z ponad stuletniego okresu historii fortu, z wyrytymi nań literami i cyframi KKE 15. Musimy go chyba koniecznie wkopać, na stare miejsce. Z czasem może znów siądzie kiedyś na nim Brutus z obróżką antykleszczową, wypatrując buszujących myszek w listowiu, a radioteleskop włączony w sieć komputerową przestanie się resetować.