Oświadczenie

Do: Prof. dr hab. J. Masłowski, Dr S. Zięba, Dr A. Kułak, Dr A. Michalec, Mgr inż. A. Szul;

Panowie: Marek, Jurek, Jacek i Marcin


Do pisania tego listu przystępuję po wielu nie przespanych nocach, pełen mieszanych uczuć oraz niekłamanych wyrzutów sumienia. Dłużej już jednak nie mogę. Jestem na granicy pomieszania zmysłów. Znajomi przestali mi się kłaniać, inni udają wręcz, że mnie nie znają. Wokół siebie słyszę już tylko wyrzuty i ciężkie oskarżenia: "Aleś nabroił, to wszystko przez ciebie! Zadowolony jesteś teraz?" Doszedłem do wniosku, że tylko szczere wyznanie winy i otwarta samokrytyka wraz z pokorną prośbą o przebaczenie przyniosą, być może, pewną ulgę mojemu sumieniu.

Otóż prawdą jest, że w numerze 3 "Acta Brutusica", powszechnie znanego i szanowanego pisma, zamieściłem na str. 6 grafomański poemat pt. Pozdrowienia ze Skały. Znalazł się tam między innymi ten nieszczęsny dwuwiersz "Problem tylko z anteną, / Lecz i ją wkrótce zmienią" (Pamiętam, że dość długo i bez powodzenia pracowałem nad znalezieniem lepszego rymu do owej "anteny". Oczyma wyobraźni widziałem już bowiem groźne i krytyczne spojrzenie genialnego tłumacza poezji, mgr Marka Krośniaka. Pewnie gdybym był znalazł inny rym, nie byłoby całego zamieszania.)

Zdawałem sobie, rzecz jasna, sprawę, jak wielkim autorytetem cieszą się sławne "Acta Brutusica". Ale w najśmielszych przypuszczeniach nie przyszło mi nawet na myśl, że moja rymowanka zostanie tak poważnie potraktowana i przytoczona powyżej idea zostanie w takim tempie wcielona w życie! Panowie, to naprawdę były tylko żarty! Żeby to tylko jeszcze był jakiś mały remoncik. Ale tyle zamieszania, funduszy, pracy, a poza tym jeszcze helikopter, dźwig, Rektor, wstęga, dostojni Goście z Warszawy, stół szwedzki! Jakby i tego było mało, starą, zasłużoną paraboloidę, pocięto bez skrupułów na złom!

Raz jeszcze wyrażam najszczerszą skruchę i liczę pobłażliwość.

K. Maślanka